piątek, 15 maja 2009

Ichi, ni, san..... one more time

Bardzo ciekawą postacią karate Goju ryu jest sensei George Andrews. Jak już pisałem wcześniej pełni on funkcje szefa instruktora na całą Europę. Sensei Andrews jest jednak dla Polski szczególnie bliski, ponieważ już od ponad 6 lat regularnie prowadzi u nas seminaria oraz dba o rozwój Goju ryu i I.O.G.K.F. Dzięki niemu gościliśmy takie znane osoby świata karate jak sensei Linda Marchant (7 dan) czy sensei Tetsuji Nakamura (6 dan).



Od lewej : sensei George Andrew, sensei Morio Higaonna, sensei Linda Marchant (źródło : www.southwestlondonkarate.co.uk)


Sensei Andrews może wydawać sie niepozorny. Jest właścicielem niemałej tuszy (jak sam kiedyś powiedział klepiąc się po brzuchu, dużo pieniędzy go to kosztowało), jednak jego prędkość i gracja ruchów mnie (i nie tylko mnie) zawsze zaskakują. Sensei Andrews jest uosobieniem wojownika doskonałego. Niesamowita dynamika, siła, szybkość, timing (wyczucie ruchu w czasie), twardość i wytrzymałość to niewątpliwe atuty, którymi sensei stara się dzielić przy każdej wizycie w Polsce. Niejednokrotnie podkreślał, że trening to klucz do wszystkich postępów w sztukach walk. Nie można odpuszczać ćwiczeń, nie da się posiadać realnych umiejętności szukając jakiś substytutów dla potu wylewanego w dojo.


źródło : www.otgka.co.uk Jest to strona prowadzona przez sensei Andrewsa. Zachęcam do zajrzenia, jest tam dużo ciekawych artykułów i informacji (wyłącznie język angielski)


Bez żelaznych podstaw nie da się stworzyć wojownika. Sensei George Andrews żyje według kodeksu Bushido, który wnikliwie studiował przez całe życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz