środa, 20 maja 2009

Zamieniając karategę na mundur

Sensei George Andrews to, jak już wspomniałem, wyjątkowa postać świata Goju ryu. Uczy on przede wszystkim mocnego, bojowego i skutecznego karate, które bardzo dobrze odzwierciedla jego osobowość i cechy charakteru. Wiarygodność nauk sensei Andrewsa wzrasta z faktem, że szkoli on jednostki specjalne znane ze swojego bezwzględnego podejścia do walki (np. izraelski Mosad, czy obstawa Kremla). Jest to m. in. dowód na to, że izrealska Krav Maga nie posiada 100% monopolu na szkolenia swoich żołnierzy, a karate tradycyjne, przez wielu traktowane raczej jako forma rekreacji niż sztuka walki, jest akredytowane przez ludzi zahartowanych w prawdziwych bojach i walce o przetrwanie.



Swoją drogą jak już wspomniałem o Krav Maga, to jeśli chodzi o szkolenia żołnierzy z pewnością nie może tam zabraknać elementów tego izrealskiego systemu. Co innego jest szkolenie do walki wręcz, a czym innym jest umiejętność używania broni palnej. W tym filmie pada stwierdzenie, że na Bliskim Wschodzie jest 200 mln ludzi i 100mln sztuk broni... W takiej sytuacji trzeba poznać broń tak samo dobrze jak sztuki walki.



Moni Aizik wspomnia o sprytnym triku psychologicznym. Nie należy patrzeć w oczy przeciwnika po to, aby w żaden sposób nie dać się zdradzić ze swoimi zamiarami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz